Czas czytania: 27 minut

Podcast
“Technologie w Rehabilitacji”
Odcinek #009

Ten odcinek jest dla Ciebie, jeżeli:

  • szukasz informacji o egzoszkieletach dla dzieci,
  • chcesz wiedzieć, jakie mieliśmy wątpliwości przed sprowadzeniem egzoszkieletu pediatrycznego do Polski,
  • jak są nasze pierwsze wrażenia,
  • dlaczego uważamy, że egzoszkielet dla dzieci jest przełomowym rozwiązaniem w neurorehabilitacji.

Słuchaj w wybranej platformie streamingowej:

Spotify

Apple Podcast

YouTube

Dlaczego – i gdzie – nagrywamy ten odcinek?

Krzysztof: Dlaczego dzisiaj w ogóle mamy taki temat odcinka? Jest to taki dosyć dla nas trochę niestandardowy tydzień. Ten podcast też będzie robiony trochę w inny sposób, żeby może Wam nakreślić ten kontekst sytuacji. Jesteśmy teraz w trójkę, zgromadzeni wokół jednego mikrofonu. Jesteśmy w pokoju hotelowym. Jakkolwiek może się to wydawać dziwne – lub nie – musieliśmy znaleźć dosyć wysoki punkt w tym pokoju, więc tak naprawdę zrobiłem zdjęcie, żeby to uwiecznić, ale siedzimy w trójkę wokół lodówki hotelowej, na której mamy mikrofon. Jest dzisiaj ze mną Joanna Boczula. Jest ze mną dzisiaj Grzegorz Boczula. W trójkę jesteśmy w trakcie takiego Tour de Pologne razem z egzoszkieletem pediatrycznym.

Kim są pozostali rozmówcy?

Krzysztof: Ja się zawsze śmieję, że niektórzy liczą doświadczenia w kilometrach. Niektórzy liczą doświadczenia w latach. Kiedyś pewne firmy z dziedziny sport science mówiły, że one to mają 200 lat doświadczenia, no bo skumulowały doświadczenie wszystkich swoich pracowników, więc jakby idąc tym tropem mógłbym powiedzieć, że dzisiaj wokół mikrofonu to się zgromadziła trójka osób z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem w zakresie neurorehabilitacji zrobotyzowanej. Ale będąc trochę już teraz poważniejszym, zmierzając do celu, chciałbym, żeby moi rozmówcy się przedstawili, Grzegorza, pewnie już znacie, jeżeli słuchaliście odcinka 5 i odcinka 6, w którym rozmawialiśmy o tym, jak efektywnie wybrać egzoszkielet do rehabilitacji – w sensie dla dorosłych – dzisiaj będzie troszeczkę inna grupa docelowa. Ale myślę, że większość z Was będzie zaciekawiona, co ma o sobie do powiedzenia Joanna Boczula, która siedzi dzisiaj z nami. Asiu – kilka słów o sobie.

Joanna: Tak, cześć wszystkim, to jest mój debiut także tutaj, dzisiaj w roli osoby, również z dziedziny neurorehabilitacji – może nie tak w dziedzinie egzoszkieletu, bo od tego macie zawsze tutaj Grzegorza. Natomiast w dziedzinie głównie kończyny górnej przez ponad 7 lat, gdzie tutaj wspólnie tworzyliśmy różne projekty. Mieliśmy różne wyzwania, natomiast dzisiaj też postaram się trochę poopowiadać o egzoszkielecie. Wszyscy postaramy się opowiadać głównie o naszych pierwszych odczuciach. Myślę, że będzie to dosyć ciekawe. Jesteśmy wszyscy mocno podekscytowani. Bardzo! Śmieje się, że ciągle się uśmiechamy podczas tego roadshow. No bo w sumie chyba jest to taki pierwszy roadshow – jak tak mogę już z góry trochę uchylić rąbka tajemnicy, gdzie chyba wszyscy mamy takie odczucie, że naprawdę jesteśmy pod tak niesamowitym wrażeniem. I mamy tak pozytywne przemyślenia, jak chyba nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale chyba jeszcze nigdy dotąd – przynajmniej ja tak nie miałam. 

Grzegorz: Tak. 

Krzysztof: Tak, ale o tym, to za chwilę już pójdziemy w szczegóły. 

Joanna: Tak, tak. Tak, ja chcę już do meritum. 

Krzysztof: Wiem, że ty chcesz już wszystko nam opowiedzieć, ale chwila! Jakby zrobiliśmy sobie taki plan. Mamy tu parę takich punktów. Postarajmy się trzymać tych ram, ja będę tym złym policjantem, którym musi tutaj trzymać, jakby reżim podczas nagrywania tego podcastu. Grzegorz, jakbyś chwilę nam powiedział, kim jesteś, co robisz dla tych, co nie słuchali odcinka numer 5 i 6. 

Grzegorz: Cześć, jak najbardziej. Nazywam się Grzegorz Boczula, jestem konsultantem i współzałożycielem Skyfi. W każdym razie muszę tutaj zaraz dopowiedzieć do tego, co mówi Asia, ponieważ że o reedukacji chodu myślę, że wie naprawdę bardzo dużo, ponieważ wiecznie jej o tym mówię. Ciągle o tym rozmawiamy, w związku z czym myślę, że na pewno będziesz w stanie tutaj powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. To prawda, szkoda, że nie widzicie, jak teraz w ogóle wyglądamy, jak się uśmiechamy, ponieważ rzadko się zdarza, żebyśmy po prostu po kilku dniach prezentacji – byli tak bardzo zadowoleni, ponieważ to, jakie wrażenie robi to urządzenie i to, co już rodzi nam się w głowach. No jest naprawdę niesamowite, więc myślę, że słyszycie, jak bardzo się teraz uśmiecham. Szkoda, że tego nie widzicie, może z czasem będziecie widzieć. 

Egzoszkielet pediatryczny – skąd się w ogóle wziął w Polsce?

egzoszkielet dla dzieci-egzoszkielet pediatryczny-marsi bionics-atlas2030-skyfi

Krzysztof: Jesteśmy przedstawieni, wszyscy wiemy, kim jesteśmy i co robimy. Dlaczego my w ogóle na ten temat rozmawiamy? Tak jak tutaj się już przewinęło; robimy teraz roadshow z egzoszkieletem pediatrycznym. Na chwilę obecną, po 2 dniach prezentacji mamy za sobą wizytę w 5 placówkach; mamy za sobą w 10 pacjentów do egzoszkieletu pediatrycznego i skąd się w ogóle ten egzoszkielet pediatryczny wziął? Jakby od dłuższego czasu chyba każdy gdzieś tam z tyłu głowy, kto widział jakikolwiek egzoszkielet, zastanawiał się, kiedy będzie dla dzieci i w tych ośrodkach, które odwiedziliśmy; w innych, których nie odwiedzimy teraz, ale może kiedyś w przyszłości również do nich dotrzemy – również zawsze było to pytanie: No dobra, egzoszkielet jest fajny, ale kiedy będzie wersja pediatryczna? I mieliśmy z tym związane różne obawy – o nich za chwilę sobie poopowiadamy – ale też chcieliśmy powiedzieć, skąd w ogóle ta firma Marsi Bionics się wzięła? Jak w ogóle doszło z nią do kontaktu, bo to sama w sobie jest fajna historia. 

Krzysztof: Zostałem w ogóle zaczepiony przez dyrektora sprzedaży Marsi Bionics na Linkedinie – kilka miesięcy temu. Zaproszony do sieci kontaktów, co było dla mnie też zaskoczeniem lekkim, bo ten człowiek trafił do mnie z polecenia przez inne osoby z branży. Porozmawialiśmy chwilę – najpierw na Linkedinie. Wymieniliśmy się kilkoma mailami. Okazało się, że on doskonale wie, kim ja jestem; kim są moi partnerzy biznesowi, co robimy teraz, co robiliśmy wcześniej. Generalnie, nie widział powodu, żeby z nami nie kontynuować tej rozmowy, no i myśleliśmy, że to takie obwąchiwanie się biznesowe będzie trwało długo, jak to zawsze jest w takich sytuacjach – bo to też jest firma, która bardzo długo ten produkt rozwijała i oni bardzo ostrożnie wybierają sobie partnerów do dystrybucji. No ale jakby w bardzo szybkim tempie przedstawiliśmy nasz plan na promocję tego rozwiązania w naszym pięknym kraju – no i dostaliśmy do podpisania kontrakt dystrybucyjny. Dla nas to było miłe, jakby ja nie będę ukrywał. Było to bardzo miłe. Może nie, że połechtało nasze ego, bo to nie o to chodzi, ale bardzo ucieszyliśmy się, że nasza praca jest doceniana także poza granicami naszego kraju. 

Krzysztof: Co Grzegorz? 

Grzegorz: Nic, chciałbym tutaj parę rzeczy dopowiedzieć, bo pamiętam, to jest rzeczywiście śmieszna historia, bo w momencie, kiedy umówiliśmy sobie z nimi calla, to tak rozmawialiśmy wewnętrznie, “Jezu, to jest Marsi Bionics, my naprawdę musimy się do tego przygotować, dobrze przemyśleć to, co chcemy zrobić”. I byliśmy lekko zestresowani, prowadząc tą rozmowę. Natomiast dla mnie to był niesamowity szok, bo na pewno dobrze to pamiętacie; kiedy zaczęliśmy z nimi rozmawiać na początku tak patrzyłem też na Ciebie i mówię: “Rozmowa idzie w trochę dziwnym kierunku”, bo my myśleliśmy, że tu będziemy musieli się strasznie mocno starać o to wszystko, jakby każde nasze słowo powinno być bardzo dobrze przemyślane. Natomiast od samego początku rozmowa szła właśnie w takim kierunku, że oni wiedzą, czym się zajmujemy. Wiedzą, co robiliśmy wcześniej, co robimy teraz i no w zasadzie na końcu tej rozmowy dostaliśmy po prostu tylko i wyłącznie informacje: no to kiedy mamy wam przesłać kontrakt? Tak i my tak dosłownie patrzymy na siebie. Rozmowa tak wyglądała rzeczywiście, ale no do samego końca nie byliśmy pewni. Przejrzyjcie sobie to, co mamy dla was, no i dajcie nam znać, czy chcecie się tym zajmować. A egzoszkielet pediatryczny – no przecież wszyscy dobrze wiecie, jak długo myśleliśmy w ogóle o czymś takim, żeby to było w Polsce – i wcześniej nie było takiej możliwości, żeby w ogóle to zrobić. A na tym etapie, kiedy ta szansa się pojawiła – to możemy w końcu to zrobić. Ja jestem niesamowicie podekscytowany i no cały czas się uśmiecham – na każdej prezentacji. Teraz jak siedzimy, bo dla mnie to jest po prostu coś niesamowitego, więc pewnie widzicie to tak samo. 

Krzysztof: Myślę, że jakby teraz może, opowiemy trochę o tym – nawiązaliśmy współpracę z Marsi Bionics, zostaliśmy przez nich wybrani jako partner do wdrażania tego rozwiązania w Polsce. Ogólnie Marsi – jeżeli ktoś by chciał to sobie prześledzić – to założycielka Marsi Bionics zgarnia teraz wszystkie możliwe nagrody w kategorii Innowatora roku za najlepsze rozwiązania; za to, że ten egzoszkielet pediatryczny jest; ogólnie sam konstrukcyjnie jako inżynier – też jestem pod bardzo dużym wrażeniem, bo miałem z tym sporo obaw, jak to kiedyś w przyszłości ktoś rozwiąże, żeby ten egzoszkielet pediatryczny był przede wszystkim efektywnym narzędziem do kompleksowej neurorehabilitacji pacjentów.

Odliczamy czas do pierwszej prezentacji – pierwsze obawy

Krzysztof: I jak teraz tak o tym rozmawiamy, to jakby z perspektywy czasu to może wróćmy do tego momentu, co się działo w tym tygodniu poprzedzającym ten roadshow? Czyli jakbyście mogli powiedzieć, jakie mieliście obawy o urządzeniu, bo mieliśmy ich sporo, wiecie: organizujemy przejazd, obdzwaniamy placówki, rekrutujemy pacjentów, przesiewamy ich. Czy na pewno to będzie bezpieczne dla nich? Rozmawiamy z rodzinami, rozmawiamy z terapeutami, mówimy, kurczę, no to jest dosyć duże wyzwanie. Przyjeżdża do nas ten egzoszkielet w skrzyni. Pakujemy się, jedziemy do pierwszej placówki i zawsze jest ten stres taki: A co będzie? A co będzie, jak tam wejdziemy i jakby my mieliśmy mnóstwo obaw związanych z tym, co się może wydarzyć, bo sami to wiecie: do momentu, aż pierwszy pacjent nie wejdzie w takie urządzenie i się go nie zobaczy na żywo i nie porozmawia się z terapeutą, z rodziną…. to jest taki, ma się z tyłu głowy, na karku – takie mrowienie – przynajmniej ja tak miałem. Mówię: kurde, jak to będzie, jak to będzie? No ale jakby jakie były wasze obawy? Asiu?
 
Joanna: Tak, tak. Zdecydowanie zawsze to jest przed jakimikolwiek prezentacjami czy czymkolwiek co organizujemy z naszymi partnerami z zagranicy, pokazując coś, czego jeszcze nie widzieliśmy albo co widzimy pierwszy raz; ale tak jak mówiłam wcześniej o tym, że jesteśmy wszyscy niesamowicie podekscytowani – tak nie wiem, czy wy macie tak samo? Natomiast jakby duże emocje nam ogólnie towarzyszą teraz i oprócz tego podekscytowania, szczególnie w tym tygodniu poprzedzającym ten tydzień, w którym wszystko organizujemy, ja czułam taki bardzo duży lęk. I właśnie tutaj przechodzimy do tych naszych obaw, bo jak wiecie – i się ze mnie czasami nabijacie. Ja zawsze chciałam pracować z dziećmi; poszłam na fizjoterapię, żeby pracować z dziećmi. No moja ścieżka zawodowa poszła w trochę innym kierunku, natomiast mam do tego taki ogromny sentyment, dlatego też, no i jak wszyscy wiemy, do technologii również. Dlatego to połączenie; ta technologia dla dzieci, która jest niesamowicie takim przełomem w rehabilitacji i to, że możemy to wprowadzać do Polski też we mnie budziła taką obawę. Czy to Wszystko nie jest jakby za bardzo zbudowane na emocjach. Czyli jakby trochę też wiemy, jak było z poprzednimi jak egzoszkieletami – tu trochę mówimy o marketingu w ogóle egzoszkieletów, natomiast tu miałam taką szczególną obawę i jakby takie pytanie sobie zadawałam: jak to będzie wyglądało “na żywo”? W sensie czy Hiszpanie prezentując egzoszkielet – czy całą koncepcję – budowania tego nie będą chcieli tego za bardzo opierać na emocjach?
 
Joanna: No bo wiecie: no dziecko, tak? Dziecko pierwszy raz wstaje. Rodzic może go przytulić i tak dalej. Wszystko to jest bardzo ważne, a jakby tutaj nie umniejszam, natomiast baliśmy się, że jakby sama technologia,  sam sposób rehabilitacji, sam wzorzec chodu. Wszystkie czynniki, które wpływają na reedukację chodu, na rehabilitację dzieci, że to nie będzie tak super-dopracowane nie, nie wiem. Wydaje mi się, że jakby macie tu podobne spostrzeżenia.
 
Grzegorz: Tak. Ja, jeżeli ja mogę teraz coś powiedzieć, to zgadzam się.
 
Krzysztof: Skoro nalegasz.
 
Grzegorz: Zgadzam się, bo rozmawialiśmy – zresztą my wiecznie rozmawiamy w tych wszystkich rzeczach, więc trochę już poruszaliśmy ten temat. W każdym razie też się tego bałem, że może tak być. Natomiast wiecie, to też myślę, że się zgodzicie i podpiszecie wszyscy pod tym, że w momencie, kiedy w ogóle decydujemy się na to, że chcemy coś tutaj sprowadzić. Chcemy zajmować się jakąś konkretną technologią u nas w Polsce. To zawsze ją sprawdzamy i to dogłębnie. I tak zrobiliśmy. Tak samo zrobiliśmy z Atlasem – tak było, czytaliśmy, rozmawialiśmy z ludźmi z zagranicy, sprawdzaliśmy mnóstwo materiałów, badań. Wszystko próbowaliśmy najpierw zweryfikować, natomiast wiecie – do momentu, aż nie zobaczymy tego na żywo, kiedy nie zobaczymy urządzenia z takim pacjentem, z innym pacjentem. To nie możemy mieć takiej stuprocentowej pewności. Zresztą wiecie, no na tym etapie też pewnie nie mamy takiej stuprocentowej pewności. Natomiast pewnie się pod tym podpiszecie. Ja jestem dużo spokojniejszy już teraz, kiedy zrobiliśmy pierwszą prezentację. Ja Jestem teraz w ogóle na etapie, gdzie zresztą widzieliście, jak to wyglądało – bo rozmawiam z wszystkimi ludźmi wokół, z wszystkimi terapeutami, którzy jakby na co dzień pracują z tymi pacjentami. Wielu ich znamy, więc też jest łatwiej z nimi szczerze porozmawiać. I jakby zbieram… cały czas zbieram informacje, co oni myślą. No i to jest dobre, bo to też gdzieś pamiętam, że teraz w ciągu tych ostatnich dni to poruszyliśmy, że rzadko zdarza się, że kiedy robimy jakąś prezentację, kiedy jesteśmy na miejscu, pokazujemy produkt. To zazwyczaj jest trochę tak, że część ludzi to bardzo im się podoba. Część ludzi hejtuje, może trochę jest ludzi obojętnych. No, ale generalnie, to są takie mieszane odczucia, nawet przy tych bym powiedział naprawdę dosyć dobrych produktach – “fajnych”. Natomiast teraz już po tych kilku dniach też chyba wszyscy się pod tym podpiszecie, że widzimy, że reakcja na to jest no niesamowita: taka bardzo pozytywna; jakby nie ma sytuacji, że ktoś stoi i mówi: “kurczę, nie.” A mieliśmy obawy, bo tak jak mówisz, zastanawialiśmy się nad tym, czy oni jakby całego marketingu, wszystkich elementów związanych jakby z tym konkretnym produktem nie budują na emocjach, bo w tym wypadku bardzo łatwo byłoby to zbudować na emocjach. A no my tak nie działamy, nie chcemy czegoś takiego. 

Pierwsza prezentacja egzoszkieletu ATLAS 2030 za nami i…

Joanna: Ja tutaj jeszcze tylko dopowiem jakby ja po pierwszej prezentacji już miałam taki – takie ufff. Taki spokój, jak zobaczyliśmy – to zaraz pewnie bardziej powiemy o tym, jak to działa – pokrótce co prawda, bo nie mamy dzisiaj tyle czasu – ale jak to działa i jakie są nasze wrażenia pod kątem takim już stricte rehabilitacyjnym. Natomiast ja się tak trochę uspokoiłam, jak rozmawialiśmy przed prezentacją z Hiszpanami w niedzielę wieczorem. I trochę tak mówiliśmy im o naszych obiekcjach, o tym, że my będziemy mieli na pewno parę pytań: o prędkość, o nie wiem, o wzorzec chodu, i tak dalej, i pamiętam, jak Elena powiedziała na takim totalnym luzie jakby, “totalnie się nie martwcie”. Ona już ma doświadczenie tam ponad 5 lat, w prezentacji tego urządzenia, że jakby ona jest całkowicie spokojna, bo jeszcze się nie spotkała z ludźmi, którzy po prostu jakby krytycznie podchodzili do tego, więc to już mnie trochę uspokoiło. No a poniedziałek jakby pierwszy pacjent, gdzie wszyscy byliśmy tacy strasznie podenerwowani i jakby już po tym pacjencie, no nie wiem, że mnie tak zeszło. Zobaczyliśmy, no może nie w pełni – wszystkie funkcjonalności. Było to też ciężko zobaczyć przy pierwszym pacjencie, ale zobaczyliśmy zasadę działania, jak urządzenie się w ogóle zachowuje, jak pacjent się zachowuje w urządzeniu. No i po prostu, no coś no, nie do opisania dla mnie przynajmniej. 

Grzegorz: Ja jeszcze tutaj powiedziałbym jedną rzecz – tak jak mówiłem wcześniej, jak mówisz teraz trochę z nas zeszło, ale dla mnie też było bardzo istotne. Wybraliśmy przez te pierwsze dni też te ośrodki, między innymi pod tym kątem, żeby porozmawiać z naprawdę bardzo dobrymi fizjoterapeutami – to też było dla nas istotne. Pamiętam już właśnie po pierwszym spotkaniu, kiedy miałem okazję dłużej porozmawiać z ludźmi, których zdanie po prostu cenię. Czy oni patrzą na to, tak jak ja patrzę na tym etapie? I to mnie najbardziej uspokoiło, że oni jakby widzą te same rzeczy, bo też wiecie, widzimy jakieś mankamenty, które mogłyby zostać poprawione. Natomiast no to nie jest nic dziwnego, zawsze tak jest, i podejrzewam, że zawsze tak będzie. Natomiast jak powiedziałem wcześniej, nie pamiętam sytuacji, kiedy prezentacje były prowadzone w taki sposób, że po prostu wszystkim ludziom opadają szczęki. Nie wiem, pamiętacie 2014 rok, co się działo w momencie, kiedy wprowadzaliśmy pierwszy egzoszkielet do Polski? To był szok. Natomiast teraz z dziećmi – to nie jest to samo, to nie jest to samo. Ludzie wtedy byli w dużym szoku, ale ja bym tego w ogóle nie porównał do tamtej sytuacji. 

Egzoszkielet pediatryczny – z punktu widzenia inżyniera

Krzysztof: Tak, myślę, że to wszystko jest dosyć mocne. U mnie się odzywa, zawsze ta żyłka inżynieryjna. Ja miałem kolosalne obawy związane z tym, na ile funkcjonalna jest cała ta rama, przy której jest w ogóle zabudowany egzoszkielet. Wiecie, jak dla mnie największą obiekcją przy egzoszkielecie pediatrycznym przy tym, jak on będzie budowany, przez wiele lat – ja tego nigdy nie ukrywałem, nawet ostatnio mi taka moja znajoma klientka wytknęła, że “panie Krzysztofie, ale pan zawsze mówił, że egzoszkielet pediatryczny, to z tymi dziećmi, to pan nie jest przekonany”. Tak, bardzo długi czas nie byłem, bo miałem takie obiekcje, że jak nie wiem, jak ktoś z was kojarzy, jak chodzi się z egzoszkieletem, to terapeuta jest zawsze z tyłu. I on prowadzi tego pacjenta, i on to Wszystko kontroluje. I wiecie, taki pacjent w egzoszkielecie ma tak minimum 1,5 m według wytycznych producenta, czyli ciężko jest znaleźć terapeutę, który nie będzie patrzył nad tym najmniejszym pacjentem głową. No realnie musi. Raz widziałem tylko taką sytuację w Emiratach Arabskich, że terapeutka była niższa niż najniższy pacjent w egzoszkielecie, ale to jest tylko wyjątek, jakby 99% sytuacji jest kompletnie inna. I teraz mamy do czynienia z urządzeniem, które ma obsługiwać pacjentów, którzy mają metr wzrostu, 1,20 m, 1,30 m, w porywach 1,35 m. Siłą rzeczy to dziecko będzie na wysokości zgiętych rąk tego terapeuty. Jak on ma je prowadzić? Co? Jakąś ramkę wydłużymy? Kija damy tak, jak się dziecko prowadzi, jak się uczy jeździć na rowerze, jak terapeuta za mocno wyprostuje ręce, to dziecko poleci do przodu? Jakby ja tu miałem obawę, jak to rozwiązać technologicznie. I później patrzę na tego Atlasa, mówię: “ale ta rama to jest jakaś kobyła, co to w ogóle jest? Nie, to wygląda jak jakiś robot, który ma chodzić w powietrzu? Tylko że ma dodatkowe 4 kółka skrętne i będzie sobie jeździł po pomieszczeniu, jak będzie gdzieś zawadzał.” Jakiś absurd. I później jakby mnie to tknęło: “ja p*********, no to jest jakby to.” My tu musimy zwrócić uwagę na to i tu chyba od razu płynnie możemy przejść do tego, co czuliśmy przy pierwszym pacjencie. Jakby wtedy już tak całkowicie to utwierdziło w przekonaniu, że – i tu w rozmowach to też przebrzmiewało, wiecie, to było dla mnie fascynujące. “Ja **********! To nie jest egzoszkielet do chodu tak sensu stricte.”

Krzysztof: Jakby wiele lat temu jak zaczynał się boom na egzoszkielety – jak pierwsze wchodziły na rynek, to egzoszkielety do rehabilitacji zostały w mojej opinii skrzywdzone bardzo mocno, bo to jest to co ty Asiu powiedziałaś na początku: marketing. Ten marketing był bardzo nieumiejętny. Ten marketing bardzo mocno bazował na emocjach: 
– wstań i idź do ołtarza 
– wstań i zobacz sobie z wysokości, z wieżowca, jak ładnie wygląda miasto.  
Te filmy gdzieś tam krążą dalej w Internecie, ale egzoszkielet, to nie jest tak zwane mobility device i ja nie wiem czy on kiedykolwiek taki sensu stricte duży egzoszkielet – to on będzie jako urządzenie mobility, że tak jak w wyobrażeniach on zastąpi wózek. To jest takie kompleksowe narzędzie do kompleksowej neurorehabilitacji – nie tylko chodu, a może nawet ten chód nie jest na pierwszym miejscu. Jakby to, że ten pacjent: 
– jest spionizowany,  
– że ręce pracują,  
– że tułów,  
– że jest oddech zupełnie inaczej prowadzony,  
– że on jest aktywny,  
– że jakby jest to kwestia poruszania się w otoczeniu. 
To jest taki game changer

Egzoszkielet dla dzieci na ramie – hit czy kit?

egzoszkielet-rehabilitacja-dzieci-egzoszkielet dla dzieci-egzoszkielet pediatryczny-marsi bionics-atlas2030-skyfi

Krzysztof: I wrzucenie egzoszkieletu pediatrycznego do ramy, że terapeuta nie idzie za dzieckiem, tylko może być całkowicie zaangażowany w każdej płaszczyźnie przed pacjentem. To jak ten Hiszpan grał z dzieckiem wczoraj w piłkę? Chłopak lubił pograć w piłkę – to on udawał bramkarza, a ten mu kopał piłkę. Ten mu ją rzucał. Tu wrzucali do kosza. Tu bawili się autkami; tu jakimiś taśmami… i mówię, Jezus, Maria, Święta! I jakby wtedy te wszystkie rzeczy, te nasze obiekcje… Wzorzec chodu? Wzorzec chodu jest super.  

Wzorzec chodu i przebieg terapii

Grzegorz: Jest świetny.
 
Krzysztof: Jest świetny! Ja nie mam tu żadnych obiekcji. No jakieś bym pewnie znalazł jak bym się mocno uparł, ale jest naprawdę bardzo dobrze zrobione. 
Jakbym miał powiedzieć, kurde, co to urządzenie daje dziecku? To ono daje ten ciągły, powtarzalny ruch kończyn dolnych, ale uwalnia tego terapeutę, żeby on mógł pracować nad wszystkim innym.  Żeby on mógł pracować nad tym, co się dzieje z postawą; nad korekcją tułowia; nad siłą kończyn górnych. Kosmos – to jakby dla mnie – no ja Cię kręcę – jak zobaczyłem tą pierwszą pacjentkę – Nicolę – jak ją w ogóle spionizowali w tym urządzeniu? Ona się od razu uśmiechnęła. Wszyscy się uśmiechnęli, mówimy, no to jest ten taki super emocjonalny moment. Każdemu się tam pewnie gdzieś łezka zakręciła – tak mówiąc szczerze. 
Ale później ona zaczyna chodzić. My widzimy, jak wygląda ta terapia. Widzimy, że to nie jest tylko chód, że jakby to jest chyba pierwsze takie mobilne urządzenie, jakie ja widziałem, że można kompleksowo -jednym terapeutą – mówiąc brzydko. Jeden terapeuta może kompleksowo z użyciem urządzenia pracować nad całym ciałem pacjenta. No kosmos! Jakby kurde, ja jestem podjarany, przepraszam. 

Grzegorz: Ale to my tak samo. To jest powiedziałeś o tym game changerze, że totalnie się z tym z tym zgadzam, bo to może nie jest tak, że ta reedukacja chodu tutaj nie jest ważna, ale rzeczywiście, jakby możliwość przeprowadzenia tego treningu chodu, i to wszystko, co dzieje się wokół – ta ogromna różnica… Moglibyśmy teraz powiedzieć, Atlas jest tym jedynym, jedynym egzoszkieletem pediatrycznym – i to już jest bardzo dużo. W każdym razie tu, dzięki tej ramie, dzięki temu, że pacjent jest w stanie po prostu wchodzić w tą całkowitą interakcję z otoczeniem, można zdziałać niesamowite, niesamowite rzeczy. Od dziecka nie jesteśmy w stanie oczekiwać, że będziemy – wiecie wykonywać po prostu tysiące kroków na tej sesji… i na każdej kolejnej sesji, to dziecko będzie nas prosiło o to, żeby zrobić kolejny krok, i kolejny krok, i kolejny krok, i żeby już gdzieś tam iść. Te 2000 kroków, które są gdzieś możliwe w trakcie wykonania takiej sesji z egzoszkieletem dla dorosłych… tutaj to wygląda inaczej, to jakby nie o to chodzi. Reedukacja chodu – reedukacją chodu, a raczej trening chodu – treningiem chodu, natomiast to, co dzieje się z tułowiem pacjenta, z kontrolą głowy, widzieliście te możliwości? Kiedy jesteśmy w stanie odpiąć kamizelkę, żeby dziecko było w stanie bardziej kontrolować tułów; bardziej nim pracować, możemy ją zapiąć, kiedy jest taka potrzeba, są dodatkowe przystawki do kontroli głowy, w związku z czym nawet w momencie, kiedy pracujemy z małym pacjentem, który nie jest w stanie tego robić samodzielnie, to znowu mamy opcję, która jest w stanie przybliżyć nas do tego, żeby pracować nad innymi rzeczami, a z czasem progresować terapię. To jest w ogóle niesamowite. Widzieliście liczbę silników? To też się nie zdarza. To nie jest tak, że roboty mają po tyle silników, że tak to wygląda. Ja pamiętam, jak zobaczyłem, wiecie – ten filmik z hokejem – jak te dzieciaki grały w hokeja. Dla mnie to było ciężko mi to w ogóle opisać. To jest tak po prostu niesamowite i to, jak inaczej można podejść do terapii… a z drugiej strony – jak bardzo to dziecko może w dalszym ciągu być dzieckiem? W trakcie tej – wiecie, co mam na myśli? 

Joanna: Tak, natomiast tutaj też ja bym to tak chciała podkreślić, bo to też była jedna z naszych obiekcji. Nie wiem, czy pamiętacie, jak rozmawialiśmy, że jak już doszliśmy do tego i rzeczywiście wgłębialiśmy się w te materiały, że to dziecko jest zaangażowane w terapię, że ono sobie gra – w hokeja, w piłkę i tak dalej. To mieliśmy też takie taką może nie obiekcje, ale taką myśl, czy to nie jest w drugą stronę: że za bardzo budowane na tym, że nie wiem angażujesz dziecko w terapię i ono jest spionizowane w tym egzoszkielecie no i….

Grzegorz: Zgadzam się.
 
Joanna: I ok, fajnie. Natomiast kurczę, to jest egzoszkielet do reedukacji chodu – i tu jakby połączenie tych dwóch rzeczy – to jest niesamowite dla mnie. Bo rzeczywiście, oprócz tego, że to dziecko jest niesamowicie angażowane – widzieliśmy w przypadku wszystkich dzieciaczków, że one są, czują się po prostu bardzo dobrze – widać to. Nie wiem, no jeden dzieciaczek nam płakał – zdarzyło się, co było normalne – jest normalne w przypadku dzieci – jeszcze z tymi większymi niepełnosprawnościami. Natomiast one oprócz tego, że są takie angażowane w terapię, się bawią, śmieją, i tak dalej – tu jeszcze do tego, jakby no sama reedukacja chodu, sam ten trening chodu – też jest na naprawdę wysokim poziomie. To jest najfajniejsze po prostu w tym wszystkim dla mnie. 

Jak reagowali pacjenci na egzoszkielet?

Grzegorz: Ile jest patentów też na tą technologię? To jakby widzieliście to, bo to też była jedna z obiekcji, którą mieliśmy na samym początku. Jak będzie wyglądał ten wzorzec? Co będzie można z nim zrobić? Czy to będzie dopracowane? Czy to nie będzie dopracowane? Prędkość egzoszkieletu. To też trzeba powiedzieć. Natomiast widzicie, jak to wszystko łączy się z tą technologią ARES, która jest tam wykorzystywana – w połączeniu z pacjentami spastycznymi, którzy są w stanie pracować w egzoszkielecie – i z prędkością, która w to wszystko także się wpisuje. I z tym, co robimy w momencie prowadzenia terapii chodu: jakby ta zabawa, wykorzystanie kończyn górnych, praca nad tułowiem, jakby te wszystkie rzeczy, o których gdzieś tam mówimy latami, bo one zawsze są istotne i widzieliśmy też wykorzystanie tego wszystkiego w innych egzoszkieletach dla dorosłych, ale to w ogóle nie na taką skalę, nie z taką intensywnością i nie w ten sposób. Tak tam nie było. To jakby oparte było totalnie na czymś innym i ja teraz śpię spokojnie, powiem tak.
 
Krzysztof: Ja miałem jeszcze takie inne przemyślenie, o tym wcześniej nie mówiłem, ale jak tak wiecie, za każdym razem się analizuje te prezentacje, to abstrahując od tego, że faktycznie jakby to jest pierwsze urządzenie, które prezentujemy, że wszystkim się podoba, to jest trochę niebezpieczne w sumie. Jakby teraz ta krzywa oczekiwań narasta i gdzieś tam, kiedyś nam się trafi ktoś, komu się to będzie totalnie nie podobało i jakby musimy gdzieś mieć to z tyłu głowy, żeby nie obrosnąć w piórka.
 
Grzegorz: Wiadomo.

Krzysztof: Natomiast patrząc na te dzieci, miałem takie wrażenie, że jakby one oczywiście widzą, że się wpina je w coś niespotykanego, z czym wcześniej nie miały styczności. Duża część z tych dzieci miała do czynienia z terapią zrobotyzowaną chociażby na Lokomacie, i Ci rodzice też byli w stanie nam powiedzieć, co Lokomat im daje więcej niż ten robot. Ale co ten robot jest im w stanie dać więcej niż Lokomat lub inna taka technologia, więc tu też trzeba podkreślić, że to nie jest taki, kurczę, nie wiem – jednorożec; że on zastąpi wszystkie inne roboty. On jest super, uzupełni – to też musimy to sobie podkreślić – że on jest w pewnym idealnym etapie rehabilitacji: jak on wejdzie po takiej stacjonarnej zrobotyzowanych terapii dla tych dzieci, to naprawdę jest w stanie według mnie popchnąć to dziecko mocno do przodu. Natomiast inna rzecz, która zwróciła moją uwagę i to najbardziej chyba było widać u tego ostatniego pacjenta wczoraj. Adaśko został spionizowany i Adaśko na początku płakał, że on się wywróci, bo on przez całe życie do tej pory jak gdzieś chodził, to z jakimś balkonikiem, z jakimś wózkiem, z jakimś jeździkiem. Zawsze miał coś w rękach. I nagle on jest spionizowany, trzyma go ta rama, to urządzenie. Na początku w tym trybie automatycznym za niego chodzi i on jest cały przestraszony, że on się wywali. No bo pierwszy raz może chodzić bez trzymania czegoś. Super emocjonalny moment, ale super też terapeutyczny moment dla tego dziecka. To też musiały się super niesamowite rzeczy dziać w głowie! Chwyciliśmy go za ręce z terapeutką, przeprowadziliśmy parę kroków, pokazaliśmy mu w lustrze, że on się nie wywróci, że się nic nie stanie. Daliśmy mu piłkę do zabawy – koniec – tak, jakby on zawsze chodził bez żadnej podpórki. On już o tym nie myśli, że się wywróci. On się może w końcu bawić, uczestniczyć w terapii – super.

Grzegorz: A pamiętacie – na pewno pamiętacie – ale jego mamę to też było niezłe. To naprawdę też było niezłe. To są też takie momenty, w których, gdzieś tam sobie myślisz: no spoko, naprawdę fajne rzeczy było widać, w jakim ona jest szoku, jak była wdzięczna też za to; nie miała wcześniej okazji, żeby rzeczywiście zobaczyć syna w takiej formie. 

A jakie były pierwsze opinie rodziców o egzoszkielecie pediatrycznym?

Marsi-Bionics-egzoszkielet-dla-dzieci-rehabilitacja-dzieci-egzoszkielet-pediatryczny-Skyfi

Krzysztof: Tak, ten dostęp, ta kwestia emocjonalna – to jest coś MEGA, ale to też cały czas warto podkreślić: chyba wszystkie te dzieci miały jakieś doświadczenie wcześniej z inną technologią zrobotyzowaną – i rodzice też. I oni byli też nam w stanie powiedzieć bardzo dobitnie, co im się podoba, a co nie. I jakby tych rzeczy, które się podobają, bo zdecydowanie więcej niż te, na które zwracali uwagę, że nie… A z drugiej strony, jak już mówisz, że coś im się nie podoba, to mówili: “e, ale to nie jest ważne!”

Więcej o reakcjach pacjentów oraz jak egzoszkielet dla dzieci radzi sobie ze spastycznością

Joanna: Wiecie co, właśnie a propos tego też, a propos innych technologii. Wydaje mi się, że nie wszystkie – wydaje mi się, że mieliśmy pacjenta, który nie miał wcześniej żadnej zrobotyzowanej technologii – i też jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało na dalszych prezentacjach. Tu rzeczywiście to jest też trochę pomocne, jak dziecku już jest gdzieś tam oswojone, z tym, że będzie pracowało w jakimś robocie. Tu przechodzimy do kolejnej obiekcji, którą ja miałam. To są dzieci – i dzieci często, bardzo często – i jak widzimy też na filmikach Marsi – ta niepełnosprawność jest bardzo duża. Te dzieci są w ciężkim stanie. I ja sobie myślałam też – i też pewnie słyszeliśmy nawet takie obiekcje gdzieś tam z zewnątrz. Co będzie jak my te dzieci po prostu wepchniemy do sztywnej ramy i wiecie, gdzieś tam ściśniemy w ten egzoszkielet – one się będą czuły tak bardzo nieswojo. Będą gdzieś tam ograniczone. Te ruchy będą ograniczone. I dla takich dzieci będzie to niekomfortowe. I jakby tutaj też jestem bardzo zaskoczona, że te dzieciaczki jakby bardzo dobrze to odbierają – przynajmniej te, które mieliśmy do tej pory – i te, które mieli Hiszpanie – z tego, co przynajmniej mówią z ich doświadczenia… i też właśnie to poniekąd się pewnie wiąże z tą technologią, o której wspomniałeś i z tym, jak urządzenie sobie radzi ze spastycznością. To też jest niesamowite, bo bardzo duża część tych dzieci jest mocno spastyczna i pamiętam jak na pierwszej czy drugiej prezentacji ktoś zapytał Helen jakie jest przeciwwskazanie, jeżeli chodzi o spastyczność i ona wtedy odpowiedziała – tak dosyć dziwnie dla mnie na samym początku – że nie ma. Po prostu, że nie ma, że trzeba zobaczyć i jakby tutaj, jak mieliśmy dziecko bardziej spastyczne, ja na przykład byłam w szoku, że te silniki sobie naprawdę tak dobrze radzą, jednocześnie będąc bezpieczne dla pacjenta. Bo to też trzeba podkreślić, że to jest po prostu dla pacjentów bezpieczne.

Grzegorz: Myślę – stąd te nagrody. Ja też rzeczywiście jestem tutaj tym zaskoczony, bo w zasadzie – pewnie też się z tym zgodzicie, że zazwyczaj kiedyś, kiedy mieliśmy do czynienia z technologią zrobotyzowaną w różnej formie – spastyczność, czy tam poziom spastyczności, zawsze pada. Zawsze ludzie zastanawiają się nad tym, jak to funkcjonuje akurat w tych warunkach? I to wszystko zależy od technologii – wiecie, że czasem jest tak, że niektóre technologie reagują na to mocno średnio. Niektóre bardzo dobrze. Na tym etapie – przynajmniej to, co widzę, jak sprawdzaliśmy materiały – teraz możemy powiedzieć, że widzieliśmy już to na żywo – ale jak sprawdzaliśmy materiały, to też na tym dużo budowali: że jakby tutaj poziom spastyczności nie stanowi zbyt dużego problemu, bo ta technologia świetnie sobie z nią radzi. I też, tak jak teraz to powiedziałaś, że byłaś zaskoczona – też byłem zaskoczony, jak Helen to powiedziała. W zasadzie pod tym kątem jestem przyzwyczajony, że jeżeli mamy “trójkę” w zmodyfikowanym Ashworcie – to to już jest naprawdę dużo. A ona na takim luzie – w ogóle “nie, no to spokojnie, możemy spróbować. Zazwyczaj po prostu to się udaje i tutaj nie szukałabym dziury w całym.” Powiem tutaj dodatkową rzecz, że byłem też mocno zaskoczony jakby samymi przykurczami, które tutaj wchodzą jakby w grę, gdzie jesteśmy w stanie pacjenta zakwalifikować. Też jestem przyzwyczajony do tego, że te ograniczenia jakieś tam są. W niektórych rozwiązaniach mogą być większe, w niektórych mniejsze. W każdym razie, to zawsze może stanowić jakiś problem. W tym wypadku – to nie jest tak, że to nie stanowi problemu, natomiast ten margines, jaki mamy, jest faktycznie duży – i to znowu poszerza tą grupę docelową. Ja w ogóle tak wam też powiem, że zastanawiałem się długo nad tym, jak rzeczywiście to będzie wyglądało w terapii, bo sama przed chwilą to powiedziałaś – tych takich słabiutkich dzieciaczków, który rzeczywiście są w naprawdę kiepskim stanie i jak tu w ogóle budować tą reedukację chodu bo widziałem, że faktycznie dzieci, które mogą z tego korzystać, mogą być naprawdę słabe. I tu jestem bardzo też zaskoczony, że rzeczywiście – im dłużej jakby układam sobie to w głowie – teraz już kolejne dni na żywo, kiedy mogę to widzieć, to już coś tam mi się rodzi. Już chyba wiecie, że jestem spokojny. W każdym razie, cały czas jestem na etapie, gdzie tak czerpie z otoczenia. Rozmawiam z ludźmi, chcę wiedzieć co oni myślą i czy patrzą tak jak ja.

Badania naukowe czyli dla kogo jest egzoszkielet pediatryczny do neurorehabilitacji dzieci?

Krzysztof: Po tych prezentacjach to jestem bardziej skłonny uwierzyć w te badania, które oni prowadzą. One są faktycznie dobrze robione i te efekty nie są robione pod to, żeby uzasadnić istnienie tego egzoszkieletu dla każdego. Pewnie kojarzycie – docelowo ten egzoszkielet to przede wszystkim jest dla pacjentów z mózgowym porażeniem dziecięcym, a oni mają badania też dla pacjentów z SMA typu 2: cztero-, pięcio-, sześciocioletnich dzieci. I z tych badań wychodzi, że tam się wzmacnia siła mięśniowa tułowia i kończyn górnych przez taką kompleksową rehabilitację. I mówimy: “o kurczę”. I po tych prezentacjach patrzymy, co oni tam robią. Mówimy: “faktycznie, musi coś w tym być”. Jakby pokazujemy to, jak tam dzieci sobie radzą też przy utrzymywaniu tułowia, z zaawansowaną skoliozą – bo tamtych wad stowarzyszonych zawsze jest mnóstwo i mówimy: “ja cię kręcę! To jest nie tylko MPD, to nie są nawet wypadki komunikacyjne – no bo takie dzieci też są, to trzeba sobie jasno powiedzieć, też potrzebują tej rehabilitacji, ale SMA!”pierwsze urządzenie, gdzie jakby producent jasno mówi, że na pewnym etapie, kiedy jest potrzebna ta rehabilitacja, to urządzenie faktycznie może tym dzieciom coś dać konstruktywnego, i że ta rehabilitacja – jak oni to zmierzyli, daje efekt! W postaci zwiększenia siły mięśniowej u nich. I te dzieci są troszeczkę bardziej funkcjonalne, abstrahując oczywiście od tej części całkowicie emocjonalnej, że dziecko stoi i idzie, bo to też się tam przewija w tych materiałach, ale teraz to mówię, no nie ma takiego drugiego urządzenia.

Nasza opinia o ATLAS 2030 Marsi Bionics

Krzysztof: Jak miałbym podsumować to dzisiejsze nagranie, tą naszą rozmowę, co myślimy o tym urządzeniu po tych dotychczasowych prezentacjach to bym powiedział:
W życiu nie widziałem takiego egzoszkieletu, a trochę ich widziałem.
W życiu nie widziałem takich efektów.
I nie widziałem takiego urządzenia, które by nie rodziło praktycznie żadnych obiekcji, jak ono jest na rynku.
Czy to jest spowodowane tym, że nasz rynek już dojrzał i cały rynek na świecie? To może być jeden z powodów. Bo wiecie, pierwsze roboty do chodu w Polsce to się pojawiły gdzieś nie wiem – w 2007, 2008 roku, jakbym teraz miał sięgnąć pamięcią. Przez te wszystkie lata tych robotów się pojawiło coraz więcej. Czy to stacjonarnych: Lokomatów, Robogaitów, G-EO, Lexo, Reo-ambulatorów – cokolwiek tam innego jest na rynku. Czy egzoszkieletów: Ekso, Indego, ReWalka, Freewalka. Nasz rynek już to przyjął, że te egzoszkielety są, że one są efektywne – na różnym poziomie szczegółowości – ale są efektywne dla tej grupy docelowej, dla których powinny być. Jedne mniej, drugie bardziej – to też zależy, jak się tą terapię prowadzi. Roboty stacjonarne – do tej pory to były wykorzystywane z dziećmi – i teraz mamy egzoszkielet dla dzieci. Rynek jest gotowy na to, żeby takie egzoszkielet dla dzieci był. Jakby nie musimy zbijać tego muru: Po co ta robotyka? Bo wszyscy to wiedzą – w miarę. Tam, gdzie jeździmy, przynajmniej, że ta robotyka jest efektywna, że jest potrzebna, że jest skuteczna, więc nam jest też trochę łatwiej. Mamy ten handicap, że jakby nie musimy już wymyślać koło na nowo, bo to jest już zrobione.
 
Grzegorz: Dużo łatwiej. 

Czym tak naprawdę jest egzoszkielet dla dzieci ATLAS?

Krzysztof: Tylko musimy pokazać to, że ten egzoszkielet dla dzieci to jest taka technologia, która jest czymś innym niż…. ja mam taki problem, że my się musimy przestawić na myślenie – chyba nie wiem czy ja to dobrze ubiorę teraz słowa tak myśląc w locie, przepraszam.

Krzysztof: Egzoszkielet pediatryczny to nie jest tylko narzędzie do chodu. Jakby tu chyba trzeba dobrze to zaadresować – i ja w sumie jakbym tak miał się głębiej zastanowić, to bym się zastanowił, czy egzoszkielet, to jest właściwa nazwa dla tego urządzenia. Czy lepiej by tego nie powiedzieć: to jest platforma do neuroreedukacji dzieci, bo ten chód to jest tylko część. Ważna, istotna, która jakby napędza całą tą historię. Ale poza tym chodem, to tam się dzieje milion różnych magicznych rzeczy. I ja byłbym bardziej w stronę platformy, ale z drugiej strony wiem, że nazwanie czegoś platformą sprawi, że to będzie całkowicie nierozpoznawalne. I tu mam taki dysonans poznawczy.

Grzegorz: To jest egzoszkielet, tylko faktycznie zmienili podejście trochę do tej terapii i słusznie, bo z dzieckiem nie powinno być to zrobione tak jak z dorosłym.

Krzysztof: Mnie ujmuje coś innego. Wszyscy tu siedzimy w neurorehabilitacji – wy bardziej, ja tak z doskoku, bo ja zawsze obserwuję dookoła, co się dzieje. Rozmawiam o tych technologiach. Wy na co dzień pracowaliście z takimi pacjentami. Pracujecie. I jakby za każdym razem jak oni pokazują, jak wykorzystują ten egzoszkielet – mówię: “przecież to jest oczywiste, że tak by można było robić z urządzeniem. Ja **********, czemu nikt na to nie wpadł wcześniej, przecież to jest tak banalne rozwiązanie techniczne.”
 
Grzegorz: Elena Garcia Armada. 

Czy na taki egzoszkielet pediatryczny czekaliśmy wszyscy?

egzoszkielet-rehab-egzoszkielet dla dzieci-egzoszkielet pediatryczny-marsi bionics-atlas2030-skyfi

Krzysztof: Wszyscy tu czekaliśmy, aż egzoszkielet taki jak Ekso, Indego, Freewalka to ktoś weźmie i jak Japończycy – zminiaturyzuje – tak jak oni robili z radiami wiele lat temu. A to nie o to chodziło, żeby zminiaturyzować, ale trzeba też jakby zmienić punkt widzenia do tego, jak prowadzić tą terapię – i im się udało. I to jest po prostu taki sztos – ja bardzo przepraszam, ale to jest taki sztos, tak po prostu jaram się jak oglądam za każdym razem tych pacjentów. Ostatni raz, tak się jarałem nową technologią jak widziałem pierwszy raz egzoszkielet pracujący z pacjentami. I rozmawiałem z tymi pacjentami 8 lat temu. 8 lat temu – i od tego czasu tych technologii… ja nie chcę też tutaj sprawiać wrażenie takiego, że ja nie wiem, jestem zmanierowany; jestem zblazowany, że ja widziałem za dużo. Nie, to nie o to chodzi. Jakby naprawdę tych technologii mnóstwo się przewija na rynku. Co roku powstają jakieś nowe roboty stacjonarne, mobilne, do ręki i do nogi. Do tułowia. Urządzenia do ćwiczeń z feedbackiem, bez feedbacku, no jakby kreatywność producentów, wytwórców, terapeutów, którzy uczestniczą w tym procesie jest tak kosmiczna, że tego się nie da opisać słowami.  i obserwuje się tych technologii rocznie, nie wiem, z 20/30/50, które gdzieś tam pączkują? Jedne się utrzymują na rynku, drugie się utrzymują na rynku. Ale ja od dawna nie czułem takiego podekscytowania jak widzę coś nowego. I mówię, jakie to jest dobre, jakie to jest złoto! Przepraszam, ja już wchodzę za mocno w reklamę, ale to jest to…

Grzegorz: Moim zdaniem właśnie o to chodzi w tym podcaście, żebyśmy mogli po prostu tutaj sobie szczerze porozmawiać na te tematy, wymienić się myślami i teraz wyobrażacie sobie w dzisiejszych czasach – mówisz o tych technologiach wszystkich – wybrać ten produkt samodzielnie? Przecież tego jest tak dużo na rynku. Jeżeli ktoś nie siedzi w tym temacie i po prostu próbuje gdzieś tam to ogarnąć. Znaleźć czas na to, ale też zrozumieć to dobrze.

Krzysztof: Co innego to jest zobaczyć, a co innego zrozumieć, po co to jest.

Grzegorz: I wiedzieć, gdzie to włożyć, jak to wykorzystać to, no to jest trudne. Nie oszukujmy się.

Krzysztof: Niejeden by wziął po prostu i powiedział, dobra: “egzoszkielet pediatryczny, jedziemy do dzieci i to samo, co jak są Indego, Freewalk – tylko mniejsze – czy tam Rewalk i lecimy. I budujemy na tym całą komunikację. Rynek jest zbudowany pod egzoszkielety pediatryczne. Tylko mówimy: mamy to samo – tylko mniejsze dla dzieci.” To najprostsza metoda. A my jesteśmy jacyś kurde dziwni, bo najpierw ściągamy egzoszkielet; my się w ogóle zastanawiamy, czy to będzie dobre? Teraz jeździmy z tym urządzeniem i jeszcze mówimy o tym, czego się baliśmy, co nam się nie podoba, że to w sumie nie zastąpi wszystkich technologii. Jak często jest taki komunikat marketingowy, że to jest jak ten pierścień we Władcy Pierścieni – ten jeden, co będzie rządził wszystkimi. Nie, nie będzie. To będzie to jeden z wielu właśnie. Jakby taka technologia nie powstanie chyba. My to jesteśmy nienormalni, ale kurde to jest super, ja się jaram, ale też jakby mam z tyłu głowy tą pokorę, że to nie zastąpi innych technologii, ale w pewnym momencie, na potrzeby pewnych pacjentów – to będzie ten jeden pierścień właśnie w tym momencie, ale jakby to który to jest pierścień, to się musi płynnie zmieniać, bo nie powstanie nigdy urządzenie “one fits all”.

Podsumowanie wrażeń (i odcinka)

Joanna: Tak, tak, ja też mam taką generalnie – się śmieję – sinusoidę trochę emocjonalną, bo pamiętacie, jak się dowiedzieliśmy, że będziemy mieli egzoszkielet? To było takie: “na dzień dziecka, chcemy to zakomunikować.” Jaramy się, już chcemy wszędzie jechać. Potem to trochę z nas zeszło i potem były takie obawy: “dobra, a co, jak to się nie okaże tak fajne jak myślimy, jak nam się wydaje, tyle na to czekaliśmy.” My będziemy zawiedzeni, klienci będą zawiedzeni i generalnie, dawno postanowiliśmy, że chcemy działać trochę inaczej, że chcemy tak naprawdę doradzać. Tak więc nasze oczekiwania też były po prostu bardzo wysokie. Ta poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. I tak jak na początku powiedziałam tutaj: nie chcieliśmy tego opierać na samych emocjach, chociaż nie da się. Po prostu nie da się, bo to jest tak, jak też mówią fizjoterapeuci, którzy są, tak jak powiedziałeś na samym początku – świetnymi fizjoterapeutami. To jest po prostu jakby nie do opisania, jak patrzysz na to, w jaki sposób to dziecko pracuje, jak to dziecko się też śmieje, nie da się od tego uciec i całkowicie na to spojrzeć, jak na robota do rehabilitacji, bez tego aspektu emocjonalnego, nie da się, jak patrzysz na tych rodziców. To są takie wzruszenia po prostu, że od tego się nie ucieknie. Ale z drugiej strony, moja sinusoida idzie znowu do góry, więc się cieszę, że po prostu będziemy to wprowadzać, bo myślę, że teraz jesteśmy spokojni o to w jaki sposób to też będzie nie tylko odbierane, ale o to, że możemy to po prostu z czystym sumieniem doradzić.

Krzysztof: Myślę, że też z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że mieliśmy takie wewnętrzne przemyślenie – i to też co nie ma tego ukrywać – że gdyby po tym tygodniu, jak teraz jeździmy się okazało, że to nie jest to rozwiązanie – to byśmy przestali je promować. Musieliśmy przetestować. Musieliśmy zobaczyć, czy to jest efektywne, ale dopuszczaliśmy też do siebie myśl, że jak to nie jest, że jak mamy budować wszystko na emocjach, to niech ktoś inny to wprowadza na rynek. My nie chcemy na tym budować wartości tego urządzenia, ale i też byśmy o tym nagrali podcast, że się nie udało – niestety – i byśmy to jasno powiedzieli Marsi Bionics, że dziękujemy, ale nie. Ale w tym przypadku, czemu to nie powstało wcześniej? To są takie oczywiste rzeczy.

Grzegorz: Pamiętajcie, że dystrybucja jest tylko częścią, jakby taki jest pomysł. I to też nie jest tak, że my chcemy się skupiać po prostu tylko i wyłącznie na dystrybucji tych produktów, tylko w głowie mamy dużo, dużo więcej. My chcemy faktycznie być doradcami w biznesie i chcemy pomagać, budować te ośrodki, budować naprawdę najlepsze placówki, jakie mogą być w Polsce, w związku z czym super, że to powiedzieliście. Nawet nie sądziłem, że będziemy o tym mówić, ale fajnie, żeście to powiedzieli. Ten nasz mindset jest totalnie inny, i rzeczywiście, może Marsi byłoby przykro, ale faktycznie o tym rozmawialiśmy, że jeżeli okaże się – bo trochę tych obiekcji było – jeżeli się okaże, że jednak to nie jest to – co wydawało nam się mało prawdopodobne – ale każdy jednak z tyłu głowy to miał, jak słyszycie, tak było. To byśmy się pożegnali, ale nikt tego nie chciał i cieszę się, że już teraz wiemy, spokojnie możemy to powiedzieć, że tak nie będzie. No super.
 
Krzysztof: No to co? Sztosik.

Joanna: Jaramy się jak flota Stannisa, jak to mówimy.

Krzysztof: Kto oglądał “Grę o tron”, to wie o co chodzi.

Krzysztof: Dobra, tak patrzę już jesteśmy ponad 45 minut. Szczerze mówiąc, myślałem, że my to ogarniemy w 20-25 ze wstępem, więc zawijajmy może ten podcast, bo myślę, że moglibyśmy jeszcze długo, ale to też nie o to chodzi. Ruszamy w trasę. To też warto powiedzieć, idziemy rozdawać kolejne słoniki Paco. Dla każdego dzielnego pacjenta, który odważył się spróbować, dajemy takiego małego słonika z podniesioną trąbą. Na szczęście. Nasi przyjaciele z Hiszpanii, którzy przylecieli do nas na prezentację – potrzebowaliśmy ludzi doświadczonych z tym produktem – Helena i Fernando – ochrzcili go jednoznacznie, że to jest Paco, więc Paco towarzyszy dzielnym pacjentom.

Joanna: Paco pasuje bardzo do tego słonika.

Grzegorz: Kochamy hiszpańskie imiona.

Joanna: I Paco.

Krzysztof: Lecimy rozdawać kolejne słoniki. Trzymajcie kciuki za powodzenie kolejnych prezentacji. Jeżeli zastanawiacie się – już tak bardzo mocno doradczo na sam koniec – to wypada powiedzieć. Jeżeli zastanawiacie się czy egzoszkielet pediatryczny, to jest takie rozwiązanie, które mogłoby uzupełnić terapię w Waszej placówce. To napiszcie do nas, na www.skyfi.pl/bezpłatna konsultacja i tak dalej – jak w każdym podcaście, w opisie odcinka jest zawsze link do tego lub jeżeli chcecie zobaczyć więcej materiałów o Marsi Bionics, napiszcie do nas. Z każdym porozmawiamy, do każdego oddzwonimy – to nic nie kosztuje, a to jest po prostu taki sztos, że możemy o tym mówić godzinami i chyba faktycznie będziemy musieli przestrzegać tego reżimu czasowego, bo jak nie, to nie wyrobimy się z oddzwanianiem.

Krzysztof: To na koniec…

Grzegorz: ¡Vamos!

Joanna: ¡Vamos!

Krzysztof: ¡Vamos! Dziękuję Wam za wysłuchanie tego odcinka, zapraszam za 2 tygodnie. I standardowo. Cześć i czołem. 


Zobacz inne materiały, które mogą Cię zainteresować:

previous arrow
next arrow

Masz wyzwanie, z którym się zmagasz?

Skontaktuj się z nami a wspólnie spróbujemy znaleźć rozwiązanie!