Czas czytania: 12 minut

Podcast
“Technologie w Rehabilitacji”
Odcinek #012

Ten odcinek jest dla Ciebie, jeżeli:

  • zastanawiasz się, jak dobrze “ugryźć” temat wyboru robota rehabilitacyjnego,
  • zadajesz sobie pytanie, czy wybór robota jest łatwy, czy trudny,
  • nie wiesz, czy robot to nadal taka “nowość” rynkowa,
  • zastanawiasz się, czy robot nadal jest takim unikalnym na rynku rozwiązaniem

Słuchaj w wybranej platformie streamingowej:

Spotify

Apple Podcast

YouTube

Transkrypcja podcastu

Dla kogo jest dzisiejszy odcinek? Myślę, że dla każdego, kto interesuje się robotyką medyczną albo zastanawia się, jak robotyka medyczna pomaga w rehabilitacji, więc ten odcinek jest dla ciebie właścicielu placówki, ten odcinek jest dla ciebie fizjoterapeuto, ale ten odcinek jest też dla ciebie pacjencie, bo każdy z was z innej perspektywy patrzy na robotykę medyczną; na robotykę w rehabilitacji, ale też każdy z was jej szuka i pewne rzeczy, o których będę opowiadał w tym odcinku będą wspólne dla każdego z Was. Może każdemu z was pomoże to lepiej zrozumieć punkt widzenia pozostałych odbiorców, czyli: jeżeli będzie coś dla ciebie bardziej adresowane drogi pacjencie, to tak samo te rzeczy mogą rzucić nowe światło – nową perspektywę – też dla fizjoterapeuty i też dla właściciela.  

Skąd pomysł na taki temat?

No dobrze, ale skąd pomysł, żeby akurat o tym temacie poopowiadać? Jeszcze niedawno, kilka odcinków wstecz rozmawialiśmy o egzoszkielecie dla dzieci. Wcześniej jeszcze był odcinek, właściwie dwa odcinki o tym, jak efektywnie wybrać egzoszkielet, który nomen-omen jest urządzeniem – robotem medycznym, więc dlaczego ten temat znowu? No część odcinków, które się tutaj pojawiają i będą pojawiać nie jest nagrywana dlatego, że akurat była zaplanowana w ten sposób według pewnej rozpiski; tylko jest taką odpowiedzią na to, o czym w ostatnim czasie często rozmawiamy z klientami, więc temat robotyki medycznej jako takiej dosyć mocno nam się przewijał w ostatnich 2 tygodniach. I stąd pomysł na ten odcinek, żeby może trochę opakować tą wiedzę w jakiejś bardziej przystępnej formie.

Robot do rehabilitacji w wynikach wyszukiwania?

Lexo-rehabilitacja-reedukacja-chodu-Tyromotion-Skyfi

No bo jeżeli zaczniemy wyszukiwać sobie jako odbiorcy robota medycznego, to co będziemy wpisywać w Google a w Binga w jakąkolwiek inną przeglądarkę, którą będziemy stosowali? Albo: robot rehabilitacyjny albo robot do rehabilitacji albo robotyka w rehabilitacji lub dowolny wariant z tego zlepka słów. Na przykład jak działa robot do rehabilitacji jakiejś tam? Wyskoczą nam albo strony produktowe. Albo artykuły, w których informuje się akurat o ponownym pojawieniu się jakiegoś robota do terapii w Polsce. Są wypowiedzi pacjentów, historie o tym, że ktoś stanął na nogi lub nagle zaczął ruszać kończyną; milion różnych rzeczy może po prostu wyskoczyć, ale czym tak naprawdę ten robot jest? Nie zawsze my się tego z tego artykułu dowiemy, bo jeżeli nam wyskakuje strona produktowa, to dowiemy się o tym, co ten konkretny produkt, co ten konkretny robot, co to konkretne urządzenie medyczne robi. A nie czym jest robot jako taki, a roboty są naprawdę różne, tak jak różne są wyniki wyszukiwania. Przede wszystkim główna zasada jest taka, że robot ma asystować w ruchu. Robot ma odciążać terapeutę w jego codziennej pracy. Dlaczego to jest ważne? O tym za chwilę bardziej to też rozwinę, zwłaszcza tą kwestię o odciążenia terapeuty. Robot powinien też dostosowywać się do potrzeb pacjenta; do jego stanu funkcjonalnego. Ale roboty są różne, małe, duże, mobilne, stacjonarne; roboty są do chodu, są do terapii kończyny górnej, do ręki. Do terapii postawy nawet są już roboty. Nawet są roboty odciążające – to w sumie też jest ciekawe. Robot najczęściej kojarzy się tym, że on porusza daną kończyną, daną częścią ciała, danym segmentem; całą nogą, całą kończyną górną, a w takim robocie odciążającym to to jest takie urządzenie bardziej asystujące. Ono trzyma pacjenta, na przykład jakimś podwieszeniu i w zrobotyzowanych, powtarzalny, bardzo precyzyjny po prostu sposób, kontroluje jego postawę albo wprowadza jakieś zaburzenia posturalne podczas terapii i to też jest robot terapeutyczny – jak najbardziej. Roboty wykonują wzorce: całe lub pracują w jednym stawie. 

Czy robot jest nową technologią?

No i teraz znowu: czy roboty są nową technologią? I ta odpowiedź też mogłaby brzmieć: To zależy. No bo tak naprawdę tak i nie. 
Dlaczego nie? Może od tego zacznijmy, gdybyśmy chcieli zrobić z tego podcastu odcinek historyczny, to moglibyśmy powiedzieć, że pierwsze urządzenia zrobotyzowane, czyli wspomagające jakiś ruch – w tym przypadku – to już powstawały na poziomie zaawansowania technologicznego tamtych czasów już na początku XX. wieku – do takich źródeł się nawet można “dokopać”. Ale jeżeli popatrzymy na taką nowoczesną robotykę do neurorehabilitacji, która wyszła poza fazę prototypu, to pierwszym takim urządzeniem, które od pomysłu z deski kreślarskiej przez laboratoria badawcze do gotowego produktu, który jest sprzedawany – po różnych modyfikacjach nawet dzisiaj – to możemy powiedzieć, że taki pierwszy robot został “poczęty”, może to złe słowo, ale jego projektowanie zostało rozpoczęte w 1989 roku. I on nazywa się MIT-Manus to tak naprawdę pierwszy robot był urządzeniem do rehabilitacji kończyny górnej. Pierwsze próby kliniczne nastąpiły po 5 latach. To był rok 1994. Następne urządzenia, jakie powstawały, to równolegle tak naprawdę toczyły się prace nad 2 urządzeniami do chodu. Jedną był znany wszystkim, którzy się zajmują robotyką Lokomat. Pracę zaczęły się w okolicach roku 1994. W 2000r. opublikowano pracę, gdzie dyskutowano na temat pojawienia się nowej technologii i w tym samym roku inny zespół badawczy pokazał urządzenie end-effectorowe Gait Trainer, Gang Trainer – jeżeli ktoś woli – to było urządzenie z krajów również niemieckojęzycznych, podobnie jak Lokomat i o nim również pierwsza praca powstała w 2000 roku, więc no nie do końca jest to nowa technologia; ale jednocześnie jest nowa, bo cały czas ona się rozwija. To nie jest tak, że opracowano jedną metodę i cały czas się tylko dobudowuje kolejne funkcjonalności. I tak, czyli no dobra, to nie jest samochód, do którego dokładamy coraz to więcej takich funkcji ułatwiających życie. Tak naprawdę te roboty cały czas są rozwijane, nawet poza tymi 3, o których mówiłem. Czyli jest jakieś urządzenie do kończyny górnej, są dwa różne urządzenia do kończyny dolnej; ale pojawiają się właśnie roboty do kontroli postawy, pojawiają się roboty odciążające – te urządzenia z stacjonarnych robią się mobilne, czyli jakby cały czas się twórczo to rozwija. Trochę może w myśl takiej zasady Citius, altius, fortius, czyli szybciej, wyżej, mocniej. One są: coraz bardziej precyzyjne, coraz płynniej działają, dają coraz więcej możliwości terapeutycznych. Jakbym tak popatrzył wstecz na ostatnie 5 lat, to myślę, że nie znalazłbym kwartału w żadnym z tych lat, gdzie na rynku nie pojawił się przynajmniej jeden nowy robot do rehabilitacji, obojętnie jakiej funkcjonalności – ja tu się nie zamykam – czy to był chód, kończyna górna czy jakikolwiek inny zastosowanie, ale ta technologia cały czas postępuje. Parę tygodni temu odbył się Rehabweek, tam również pojawiły się nowe, kolejne konstrukcje, które też czy to twórczo rozwijają znane już koncepcję, czy są czymś całkowicie nowym, jeszcze niespotykanym na rynku – więc ten postęp cały czas gdzieś tam się toczy i jeszcze przez myślę, wiele lat będzie postępował, więc czy roboty są nowe? 
Nie, nie są. Z myślą taką, że od wielu lat już jest to rozwijane, ale… 
Tak, coraz to nowsze konstrukcje jednak powstają na rynku. Taka dychotomia trochę się mało tutaj zrobiła, ale myślę, że ta teza jest spokojnie do obronienia.  

Czy zakup robota do ośrodka ma sens?

Ale idąc dalej, jeżeli już wiemy, czy te roboty są nowe, nie nowe, na co zwracać uwagę, czyli kiedy ta konstrukcja powstała na przykład? To, czy zakup robota do ośrodka ma sens? To też jest takie odważne pytanie. I też bym odpowiedział, to zależy. Dlaczego to zależy? To tak naprawdę zależy od tego, do czego Wy potrzebujecie robota, bo nie w każdym ośrodku robot się sprawdzi, nie w każdym ośrodku robot w ofercie danej firmy się sprawdzi. To też jest ważne. I też znowu: czy pacjenci powinni kierować się przy wyborze ośrodka tym, czy on ma robota czy nie? To też zależy, bo tak naprawdę to wszystko jest powiązane z tym, do czego ten robot będzie. Bo tak naprawdę dużo osób kieruje się przy wyborze robota takim pomysłem, że to ja kupię robota i robot mi pomoże zwiększyć moją rozpoznawalność albo zwiększy moje możliwości terapeutyczne. Jak popatrzymy na nawet polski rynek, gdzie roboty są obecne od mniej więcej 15 lat – terapeutyczne. To najczęściej się spotyka dwa rodzaje obiekcji. Z jednej strony – i to też jest wina każdego z nas, kto w biznesie medycznym działał lub działa, bo w taki sposób to było reklamowane na początku; dopiero z czasem wszyscy nabraliśmy doświadczenia, może trochę pokory co do tej technologii albo tego jak o tym mówić. Bo bardzo często przekaz był taki – i on się też pojawia czasem u nowych firm, które pojawiają się na rynku – że się patrzy z perspektywy takiej stricte przemysłowej. Stamtąd to przyszło tak, no bo roboty w przemyśle docelowo zastępują jakieś stanowisko pracy. I tak samo tutaj: robot jest super maszynką, która zrobi Wszystko i zastąpi terapeutów; i od razu terapeuci w ośrodku mówią: Stop! Nie, nas nikt nie zastąpi – i ja się co do zasady z tym zgadzam. Robot nigdy nie zastąpi terapeuty. Robot jest tak dobry, tak dobry jak terapeuta, który go obsługuje; bo każdy robot wymaga terapeuty do wspomagania pracy: on nie wykonuje pracy często równolegle z terapeutą, wykonuje ją za niego, ale to terapeuta jest odpowiedzialny za to, żeby: zaprogramować rodzaj tej pracy, jej intensywność, szybkość, żeby kontrolować cały czas tą terapię; żeby być takim mózgiem maszyny, która wykona za niego pewną pracę i tu terapeuta ma wtedy taką formę nadzorcy, menadżera takiej powiedzmy rehabilitacji, w której to on decyduje o tym, jak ciężko ten robot pracuje z pacjentem, czyli w efekcie o tym, jak ciężko ten pacjent pracuje i dobiera mu po prostu obciążenie. Więc jakby ten mit, że robot zastąpi terapeutów, ja bym zawsze odłożył na półkę, natomiast on też dosyć wiele złego zrobił na całym świecie, jeżeli chodzi o rozpowszechnienie rehabilitacji zrobotyzowanej. Z 2 strony częstym mitem było to właśnie, że robot był takim gadżetem, który przyciągnie innych pacjentów. I tak – może 10 lat temu, gdy ilość robotów także w naszym kraju można było policzyć na palcach obu rąk. Obecnie, gdybyśmy tak usiedli z kartką i policzyli same roboty do reedukacji chodu. To myślę, że spokojnie byśmy dobijali już do około setki, wliczając w to też egzoszkielety. Jeżeli policzymy wszystkie roboty lub urządzenia, które aspirują do miana robota lub są reklamowane jako roboty na polskim rynku rehabilitacji. To będzie tych setek kilka – spokojnie – bo wliczymy roboty do kończyny górnej, roboty odciążające w zależności od tego, jak bardzo rozciągniemy tą “kołderkę” i co będziemy rozumieli przez urządzenie zrobotyzowane, no to wtedy możemy naprawdę dosyć dużą liczbę uzyskać, jeżeli ta nasza “kołderka” będzie bardzo elastyczna.

Czy robot rehabilitacyjny zastąpi fizjoterapeutę? 🙂

Tyromotion-DIEGO-rehabilitacja-w-odciążeniu-dla-pacjentów-geriatrycznych-z-biofeedbackiem-Skyfi

No i znowu. To nie jest też tylko taka moja opinia, że siedzę sobie za mikrofonem i wygłaszam takie mniej lub bardziej sprawdzone tezy – nawet na ten temat dyskutuje się już pracach naukowych. Ostatnio czytałem właśnie takie doniesienie, że grupa badaczy ze Stanów Zjednoczonych nawet podsumowywała rozwój technologii zrobotyzowanych parę lat temu na takiej zasadzie, że interwencje wykonywane za pomocą robotów do rehabilitacji, nie powinny być wykonywane tylko w celu zastąpienia tradycyjnej terapii, bo pozwalają w niespotykany dotąd sposób mierzyć też cechy wykonywanego ruchu, jak prędkość, jego kierunek, jego zakres, koordynację wszystkich stawów, które są wykonywane; czy wprowadzanie dodatkowych czynników zewnętrznych: biofeedback, perturbacji do terapii – w zależności od tego, o jakim mówimy robocie, więc to urządzenie jakby zwiększa nasze możliwości terapeutyczne. Ale jednocześnie trzeba bardzo dobrze zrozumieć, jak te konkretne ruchy powinny być wykonywane i jak te konkretne ruchy wspomagają rehabilitacje. Tu właśnie jest ta rola terapeuty, który kiedyś mógł mieć obawy przez nieudolną reklamę, że urządzenie go zastąpi. Nie, urządzenie Cię nie zastąpi, drogi terapeuto; urządzenie pozwoli Ci o wiele precyzyjniej dozować tą intensywność terapii. Ono będzie precyzyjnym narzędziem w Twoich rękach. Ono będzie takim skalpelem, którym precyzyjnie zaaplikujesz bardzo dobry system leczenia dla pacjentów.  

To po co są te roboty?

Nawet w dziedzinie robotów medycznych , no jeżeli mówimy już bardzo szeroko o robocie medycznym, to podczas ostatniej konferencji Roboty Medyczne powiedziano, że roboty są po to, aby zastąpić, niewydolne ludzkie narządy służą do zwiększenia bezpieczeństwa operacji i także na odległość, a także przede wszystkim i to jest takie ważne, służą do standaryzacji zabiegów. Bez stosowania robotów, bez stosowania takich urządzeń zrobotyzowanych, niemożliwe będzie wystandaryzowane pewnych metod terapeutycznych, pewnych zabiegów. No bo robot zawsze wykona ten ruch tak samo. On nie będzie zależny od zmęczenia terapeuty, od pory dnia od tego, jakie jest, natężenie światła w pomieszczeniu, od tego czy ktoś ma lepszy lub gorszy nastrój. On zawsze będzie doznawał tą dawkę terapii w dokładnie taki sam sposób. Taki sam sposób, jak my go zaprogramujemy jako terapeuci – po to jest tak naprawdę ten robot – nie żeby zastąpić, ale żeby zwiększyć skuteczność. I jakby ta standaryzacja to jest taki bardzo ważny aspekt, o którym się bardzo rzadko mówi przy zastosowaniu robotów. Stąd ja zawsze chylę czoła stowarzyszeniu robotyki medycznej, bo oni to bardzo mocno podkreślają na każdej konferencji, że abstrahując od takich rzeczy, że robot jest precyzyjny i dokładny i tak dalej, to jest jakby ta druga strona medalu; bardzo mocno naciskają na to, że on pozwoli nam wystandaryzować pewne rzeczy i sprawić, że te zabiegi będą bardzo mocno powtarzalne. I oczywiście to też nie jest tak, że zabiegi terapeutyczne wykonywane przez terapeutów nie są powtarzalne, tylko chodzi o to, że robot nie doznaje zmęczenia w ciągu dnia, a terapeuta po 6, 7 i 8 pacjentach może czuć się już lekko zmęczony i niekoniecznie musi nawet odczuwać to, że jego intensywność świadczonej terapii się zmniejszyła po prostu w ciągu dnia. 

Na co uważać przy wyborze robota?

I teraz tak trochę wracając do początku. Jak można dać się – może nie oszukać, bo to bardzo mocne słowo – ale jak można popełnić błędy przy wyborze takiego robota? No jeżeli my jako osoba, która szuka takiego robota do dowolnego zastosowania: czy terapeutycznego, czy z punktu widzenia właściciela ośrodka, że potrzebuje urządzenia do siebie, do swojej praktyki medycznej? To jak wpiszę sobie robot do rehabilitacji i wyskoczą mi 3, 4, 5 pierwszych wyników w dowolnej wyszukiwarce i otworzę je sobie po kolei – jeżeli mówię o stronach produktowych. To na 95% znajdziecie tam takie sformułowanie jak to, że: nasz robot, nieważne jakiej marki, nieważne jaki – jest innowacyjny, on służy do mobilizacji pacjentów, nasz robot wspomaga trening, pobudza plastyczność mózgu, zwiększa siłę, zwiększa zakres ruchomości, można go zastosować dla osób po udarze, po urazie rdzenia kręgowego. No praktycznie wszystkie zastosowania i opisy poza częścią techniczną, gdzie się opisuje jego masę, gabaryty, zastosowane technologie i tak dalej wygląda tak samo. I to też sprawia, że my często zadajemy złe pytania – niestety, kiedy szukamy tego robota. Bo my nie szukamy jakiegoś robota, my powinniśmy wyjść od tego, do czego ten robot będzie mi potrzebny. I tak jak w odcinku, w którym omawiamy, czy w odcinkach, w których rozmawiamy razem z Grzegorzem o egzoszkieletach, byliśmy już na takim etapie, że wiedzieliśmy, że chcemy egzoszkielet. Tylko najpierw trzeba było dojść do tego, że to właśnie egzoszkielet jest nam najbardziej potrzebny do rehabilitacji i nawet to wybrzmiało w tamtym odcinku: że jak nie egzoszkielet, to co innego drogi przedstawicielu firmy medycznej? Więc najpierw trzeba ustalić, po co nam jest ten robot; w jaki sposób on ma pomóc naszym pacjentom – i trochę tak jak w odcinku, w którym opowiadałem o tym, jak nową usługę opisać: czy ten robot będzie komplementarny do wszystkich innych usług, które ja prowadzę już w tej swojej placówce? Bo nie jest sztuką po prostu kupić robota do chodu albo jakiegokolwiek innego robota lub egzoszkielet i powiedzieć, no dobra, to teraz w placówce jeszcze będę miał egzoszkielet. To musi być taki ciąg przyczynowo-skutkowy, że nam faktycznie ten egzoszkielet czy ten robot do chodu, czy robot do rehabilitacji, który nie wiem, pracuje w wyizolowanych stawach, czy robot do reedukacji postawy czy robot do odciążenia pacjenta, że on faktycznie będzie takim narzędziem, które nam idealnie wchodzi w już nasz wypracowany proces terapeutyczny; że on jest jego uzupełnieniem, a nie, że nagle my przez to, że kupiliśmy robota do chodu, a zajmowaliśmy się do tej pory kończyną górną, będziemy musieli tworzyć całkowicie nową linię biznesową. Terapeuci będą musieli do tego się też dostosować i zacząć świadczyć wszystkie inne terapie, które przygotowują tak naprawdę do tej terapii.  

Mam robota do rehabilitacji i co dalej?

Zakup robota jest też początkiem. O tym się często zapomina, że jak się kupi robota, to to nie jest tak, że pacjent przychodzi z ulicy i on od razu wchodzi w tego robota i wykonuje terapię. To nie jest tak, że się wchodzi na basen, bierze prysznic i się pływa. No nie. Często jest tak, że do terapii na robocie też się trzeba przygotować. Trzeba być w odpowiednim stanie funkcjonalnym. Nie każdy pacjent może od razu na każdym robocie pracować. Czasem jest tak, że należy wykonać pewną terapię przygotowawczą, która umożliwi, nie wiem, czy to zwiększenie zakresu ruchomości w poszczególnych stawach, czy cokolwiek innego – pozwoli po prostu pacjentowi na bezpieczne używanie tego narzędzia terapeutycznego, więc jakby zawijając to w klamrę: nie szukajcie robota do chodu, szukajcie urządzenia, które wspomoże waszą rehabilitację. Nie szukajcie robota do rehabilitacji jako takiego i nie próbujcie później zmieniać swoje specjalności. Zastanówcie się, co w swojej specjalności moglibyście ulepszyć za pomocą robota i wtedy wam wyjdzie, jaki typ narzędzia wy potrzebujecie? A nie kupujcie po prostu na siłę taki, który ładnie wyglądał w katalogu akurat u firmy, z którą się spotkaliście. Bo nie każdy musi mieć robota, nie dla każdego, ten sam robot będzie tak samo efektywny, niestety. Robot też jest tak skuteczny – to co mówiłem: zarówno tak jak obsługujący go terapeuta, ale też trzeba mieć odpowiednio do tego przygotowanych pacjentów; bo jeżeli my nie będziemy – nie połączymy tego w proces i urządzenie będzie sobie stało i po prostu będziemy do tego wysyłać tylko pacjentów. A to nie będzie ta część większej całości, o której cały czas tutaj mówię. To pacjenci nie będą mieli efektów; takich, jakich by oczekiwali po takiej zrobotyzowane terapii. Ja wiem, że to jest trudne. Często jest ciężko zdefiniować sobie, czego my tak naprawdę potrzebujemy. Więc jeżeli wy macie jakieś wątpliwości, czego potrzebujecie? Albo czy jesteście na takim etapie, że potrzebujecie tego robota już teraz? Czy może jednak warto na to zaczekać lub po prostu takiego typu technologii nie potrzebujecie? A może jest wam potrzebne coś zupełnie innego, tylko robot teraz jest fajny, innowacyjny i wow: Wszyscy mają w okolicy, to ja też będę miał. Jeżeli macie takie wątpliwości, my Wam zawsze chętnie pomożemy. Sprawdźcie naszą bezpłatną konsultację. Napiszcie – bo to jest wyzwanie – to ja tego nie ukrywam: wybór takiego rozwiązania do rehabilitacji jest wyzwaniem. Napiszcie, czy zmagacie się z takim wyzwaniem czy nie? Skontaktuje się z Wami jedna z osób z naszego zespołu, która coś o robotach medycznych wie; nie tylko z takiej strony, że umie przeczytać tabelkę sprzedażową, ale przede wszystkim na niektórych z takich urządzeń już pracowała praktycznie z pacjentami, więc jakby rozumie jego wady i zalety? I sprawdźcie, czy możemy wam pomóc w tym trudnym zadaniu. To jest jedno, zawsze z większych wyzwań jakie stoi przed ośrodkiem: wydać takie pieniądze na takie zrobotyzowane urządzenia, to to nie jest taki łatwy ja wiem o tym i najgorsze jest wydać te pieniądze i później trzymać sobie kciuki, czy on się nam na pewno zwróci? No nie idźmy w tą stronę, lepiej po prostu czasem takiego robota nie kupić, mieć spokojniejszy sen. I sobie normalnie funkcjonować, więc jeżeli nie chcecie przy swoich wyborach liczyć tylko na zaciskanie kciuków, to sprawdźcie, czy my Wam możemy pomóc.  
I dziękuję wam za wysłuchanie tego odcinka. Mam nadzieję, że był dla was interesujący. 

No i co? Do usłyszenia za 2 tygodnie. Cześć i czołem. 

Zobacz inne materiały, które mogą Cię zainteresować:

previous arrow
next arrow

Masz wyzwanie, z którym się zmagasz?

Skontaktuj się z nami a wspólnie spróbujemy znaleźć rozwiązanie!